czwartek, 16 sierpnia 2012

And if I only could...


Mam takie miejsce w pokoju, nazywane potocznie „czarną dziurą”, którego zakamarków nie zgłębił jeszcze żaden śmiałek. Znajduje się za białym parawanem, którego piękno kryje nicość rzeczy nieokreślonych. Szkoda, że ten nieład nie wygląda tak poetycko, jak jego opis. W gruncie rzeczy jest to sterta bliżej niezidentyfikowanych pierdół, które aż się same proszą, żeby ktoś je posegregował i zaczął używać. Wczoraj zajrzałam w to miejsce z lekkim przerażeniem. Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują. Odkryłam wiele ciekawych rzeczy – kosmetyki (nieprzeterminowane!), starą biżuterię, masę zdjęć i drobnych, ślicznych przedmiocików, które gromadziłam przez lata. Zawsze byłam chomikiem zbieraczem, jak większość kobiet. Teraz zamierzam na raty odkurzać moje wspomnienia i wykorzystać je na nowo, bo poza rzeczami przydatnymi, odnalazło się także wiele pamiątek, które są warte odrestaurowania. Z resztą zawsze lepsze to niż nauka do kampanii wrześniowej ;)
 
Top: Forever21
Spódnica: H&M
Sandały: Bershka
Pierścionki: Miss Selfridge, Romwe

5 komentarzy: