niedziela, 27 maja 2012

You're my wonderwall

Myślami jestem już na wakacjach. Jeśli kampania wrześniowa pozwoli, to czekają mnie Rzym i jego okolice. Kolejne marzenie spełnione :) W  związku z nadchodzącą nieuchronnie sesją, czyli okresem robię-wszystko-żeby-się-nie-uczyć, moje mieszkanie prawdopodobnie zacznie lśnić, znajdę czas na przeczytanie biografii Serga Gainsbourga i może w końcu podejmę decyzję, co do stroju kąpielowego. Pod tym względem jestem strasznie wybredna. Niekwestionowanym mistrzem jeśli chodzi o stroję kąpielowe jest dla mnie Calzedonia. Co roku znajduję kilka odpowiadających mi modeli.  Moje typy na ten rok to:  
 Spośród innych firm wybrałam jeszcze kilka, które mi się podobają. Teraz pozostało tylko przemyśleć sprawę. 
 River Island
Asos
 
 Wildfox
Nasty gal
Asos 
(to cudo kosztuje ponad 1000 zł, więc chyba sobie odpuszczę ;)

Szorty: H&M against AIDS
Sweterek: Forever 21
Bransoletki: H&M, Cubus
Buty: River Island
Torebka: No name (kupiona w Świnoujściu)

niedziela, 20 maja 2012

Forgotten Vienna

Zupełnie zapomniałam o tych zdjęciach. Są jeszcze z Wiednia!
Sukienka: Zara
Sandały: Hegos
Plecak: Asos
Okulary: Nasty gal
Krzyżyk: Merry Meet Me

poniedziałek, 14 maja 2012

Vienna

W końcu udało mi się znaleźć trochę czasu, aby przejrzeć wszystkie zdjęcia z Wiednia i opisać Wam moje wrażenia. Muszę przyznać, że było cudownie. Na początku wydawało mi się, że miasto jest nudne i nic się w nim nie dzieje. Z czasem jednak zaczęłam odkrywać jego uroki :) Przepiękne zabytki, lekko skandynawski klimat i dużo zieleni wpłynęły na mnie bardzo pozytywnie i pozwoliły mi odpocząć od szybkiego trybu życia. Mogłabym pisać godzinami o miejscach, które odwiedziłam, dlatego też ograniczę się do kilku, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Polecam między innymi odwiedzenie zoo. Pierwszy raz udało mi się zobaczyć pandę :) Fantastycznym miejscem był też targ w okolicach Secession, gdzie można kupić zarówno kwiaty, jak i wiele ciekawych owoców i przypraw oraz ogromny wybór ryb i owoców morza. Warto się tam wybrać chociażby po to, żeby to wszystko zobaczyć. Najlepszym miejscem do wypoczynku są wszelkie parki, okolice Belwederu, Schönbrunn (dużym plusem jest to, że nie trzeba płacić za wejście do ogrodów), czy też palmiarni, gdzie podczas świąt i wolnych dni wypoczywa i bawi się masa młodych ludzi. Oczywiście nie wolno odpuścić sobie wizyty na Praterze i zobaczenia budynków projektu Hundertwassera.
Mnie jednak najbardziej zachwyciły obrazy. „Sąd ostateczny” Boscha swoimi detalami i wymyślnością zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Osoba Boscha i jego malarstwo pasjonują mnie już od dawna, również z powodów czysto psychologicznych.
Nie mogę pominąć także Klimta. Dopiero widząc jego działa na żywo, poczułam ile inspiracji niosą w sobie. Zakochałam się w jego sztuce – w kolorach, w sposobie w jaki przedstawia kobiety i uczucia. Jak to zwykle ja doszukałam się ciemniejszej strony jego malarstwa i choć nie widziałam go na żywo, a jedynie na ogromnym plakacie, to najbardziej spodobał mi się ten obraz:
A tutaj kilka zdjęć m.in z targu, zoo i okolic palmiarni:
Jeśli chodzi o modę, Wiedeń jest dość pruderyjny. Ludzie ubierają się elegancko, ale bardzo zachowawczo. Z drugiej strony jest wiele osób, które totalnie nie potrafią nic ze sobą połączyć. Pod tym względem byłam niemile zaskoczona stolicą. Nie spodziewałam się berlińskiej kreatywności, czy też paryskiego szyku, ale chociażby większego polotu. Sklepy także mnie rozczarowały. Większość z nich była droga i zachowawcza, a z firmami młodzieżowymi spotykałam się bardzo rzadko. Zaskoczyła mnie tylko jedna – Forever21. Ciuchy były ciekawe, różnorodne i w przystępnych cenach. Weszłam do dwóch sklepów w różnych częściach miasta, oba były ogromne i miały różny asortyment. Obiecałam, że odpuszczę sobie zakupy w Wiedniu, ale jak to zwykle bywa, opuściłam je objuczona torbami jak wielbłąd.
Miłym zaskoczeniem były ceny kosmetyków. Perfumy kosztowały od 30 do 50% mniej niż w Polsce. Należało jednak szukać ich w mniejszych drogeriach. Skusiłam się na Sorbet Sun Jil Sander o owocowym zapachu z lekką nutką truskawek. Upolowałam także pomadkę Lancome o lekko pomarańczowym odcieniu, idealną na wakacje. Mam tylko nadzieję, że odnajdę się w tak nietypowym dla mnie kolorze.
Jeśli komuś starczyło cierpliwości do końca tego posta, to go podziwiam :) 

Bluza w azteckie wzory: Forever21
Okulary: Nasty gal
Sukienka w kwiaty: Massimo Dutti
Fioletowy top: H&M
Kurtka: Bershka

wtorek, 1 maja 2012

Hello mister, pleased to meet you

Zdjęcia jeszcze z Krakowa z kradzioną torebką mojej Mamy. Obecnie jestem w Wiedniu i zamierzam wycisnąć z tego miasta wszystko do ostatniej kropli. Relację zdam Wam po powrocie do domu ;)
Marynarka, top: Stradivarius
Spodnie: River Island
Buty: Bershka
Torebka: Zara