piątek, 27 kwietnia 2012

Rebel girl

Za kilka godzin wyjeżdżam do Wiednia, dlatego też znów jestem na etapie pakowania się, co jak już kiedyś wspominałam, słabo mi wychodzi. No ale przecież wyśpię się po śmierci.
Udało mi się upolować dziś kilka jeszcze ciepłych kąsków z kolekcji H&M against AIDS, których zdjęcia postaram się wrzucić jutro. Jak zwykle planowałam kupić jedno, a wyszłam z czymś zupełnie innym. Zaskoczyło mnie to, że ludzie wcale nie rzucali się na te rzeczy, choć muszę przyznać, że kurtkę rezerwowałam, bo ostatnia 36 wisiała na manekinie. Rzeczy wyglądają na dobrej jakości i nieźle leżą. Udana kolekcja i całkiem fajna akcja :)

Może ktoś wie, co warto zobaczyć w Wiedniu poza oklepanymi, opisanymi w przewodnikach miejscami?
Kamizelka: Zara
Spódnica: Bershka
Plecak: Asos

sobota, 21 kwietnia 2012

We should be lovers and that's a fact

„Firanka” w drugiej odsłonie, bardziej rockowej. Nie ważne, jak seksownie można się czuć na obcasach czy w koturnach, nic nie zastąpi płaskich, wygodnych, lekko przechodzonych buciorów ;) Największym skarbem tej stylizacji są jednak bransoletki. Motyw tego typu czaszki widziałam już kilka razy, ale biżuteria z jego udziałem była na tyle droga, że nigdy nie zdecydowałam się na jej zakup. A tu niespodzianka! Cubus mnie zaskoczył nie tyle samym pomysłem (jakoś zupełnie nie pasującym mi do tego sklepu), co bardzo przystępną ceną :) 
Sukienka, rajsopy: H&M
Kamizelka: Zara
Plecak: Asos
Bransoletki: Cubus
Krzyż: MerryMeetMe

niedziela, 15 kwietnia 2012

Just be the best

W dzisiejszych czasach trudno nie zwariować. Codziennie stawiani jesteśmy przed milionem wyborów, poczynając od  momentu otwarcia rano oczu. Zastanawiamy się, czy wstać od razu, czy może lepiej poleżeć jeszcze trochę i się poprzeciągać (jak to jest ponoć zalecane), co zjeść na śniadanie, żeby było zdrowe, ale czy to zdrowe na pewno jest zdrowe, bo przecież teraz to nigdy nie wiadomo, ile chemii jest w najzwyklejszej rzodkiewce dodanej do twarożku (jaki twarożek wybrać?!). Na każdym kroku zastanawiamy się, co jest najrozsądniejsze, najzdrowsze, co wpłynie na nas najlepiej. Wszystko musi być naj. Mogłabym tak pisać z osobna o każdej dziedzinie życia, bo przecież zawsze nasz wybór może być jeszcze lepszy. Czy to nas nie zabija? Będąc bombardowana ze wszystkich stron sposobami na udane życie, udany związek, udany obiad, czy udany manicure sama czasami wpadam w taki stan, w którym zaczynam zastanawiać się nad faktem, że przecież nie ma szans, żebym miała to wszystko „udane”. I jak tu żyć? No tylko się załamać. Po chwili otrzeźwienia warto jednak uświadomić sobie, że poza nami jakieś około 6 miliardów ludzi (no może nie aż tyle, pomińmy małe dzieci) zastanawia się nad tym samym. I stwierdza to samo. Nie dajmy się zwariować! Wszystkie artykuły, programy telewizyjne, a nawet rady naszych bliskich traktujmy jak wskazówki. Wybaczajmy sobie małe słabości, a nawet wpadki. To my decydujemy jak przeżyć nasze życie i sposoby innych wcale nie muszą być najlepsze. Z resztą zawsze można żyć szybko, intensywnie i umrzeć młodo zostawiając atrakcyjne zwłoki :D  To taka moja rada na dzisiejszy deszczowy dzień.
  Marynarka, spodnie: Zara
Top: H&M
Torebka: Stadivarius
Koturny: Ryłko

sobota, 7 kwietnia 2012

Happy Easter :)

Tym razem trochę o ciuchach. Biała sukienka H&M pomimo miejsca zakupy i faktu, że niektórzy okrzyknęli ją mianem "firanki", króluje w mojej szafie i powróci za niedługo na bloga w innej odsłonie. Z jednej strony dziewczęca i niewinna, z drugiej działa na wyobraźnię. To była jedna z tych rzeczy, o których wiedziałam, że muszę je mieć. Czasem po prostu czujemy taki impuls ;)
Koturny są za to potwierdzeniem, że polskie sklepy też potrafią. Ryłko stworzyło buty idealne dla mnie - stopa sprawia w nich wrażenie o wiele mniejszej. Są zgrabne, proste i dobrze wykonane, pierwsze tak wygodne buty na koturnie jakie miałam.
Kurtka ze zdjęć poniżej, która pojawiła się już w poprzednim poście, to zakup z prawdopodobnie ostatniego rzutu przecen w Pimkie. Nie spodziewałam się, że właśnie w tym sklepię trafię na idealną parkę, której poszukiwałam przez tak długi czas. Cóż, widocznie warto poświęcić kilka minut na odwiedzenie sklepów, które zazwyczaj omijamy :)

W tym roku Wielkanoc spędzam nad morzem, pierwszy raz od 12 lat. To całkiem miła odmiana, chociaż muszę przyznać, że bardzo sobie cenię Święta w domu. Zawsze lubiłam spędzać czas z rodziną, a mieszkanie babci bardzo temu sprzyja. Tutaj nie mogę wyjść do innego pokoju, żeby siedzieć na laptopie, czy się uczyć. Nawet teraz od czasu do czasu rzucam okiem na tatę, który czyta potwornie grubą książkę fantasy.  
Nie obchodzimy tych dni nazbyt religijnie, za to cieszymy się swoją obecnością. Ja sama dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o młodości moich rodziców i o tym, jaką mnie pamiętają z okresu, kiedy byłam nastolatką. To dziwne, bo wydawało mi się, że postrzegali mnie wtedy zupełnie inaczej. 

Wszystkim moim czytelnikom i przyjaciołom życzę, aby te Święta były dla Was tak samo wyjątkowe i rodzinne jak dla mnie :)
 A tutaj uwieczniłam apfelstrudel w knajpce Amsterdam przy promenadzie. Fantastyczny klimat, miła obsługa i jedno z najpyszniejszych ciast, jakie w życiu jadłam. A sos waniliowy - mistrzostwo! Fakt, że nie przywitano nas po niemiecku, z czym spotkaliśmy się w innej kawiarence, również był ogromnym plusem ;)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Aukcje allegro Lita Jeffrey Campbell

Póki co tylko jedna. Po długim okresie przyglądania się moim litom, stwierdzam, że nie są to buty dla mnie. Mam za szczupłe nogi i nie czuję się w nich wizualnie komfortowo, pomimo ich cudowności. Żałuję, ale liczę na to, że komuś innemu będą służyć lepiej niż mi :) 


Link do aukcji TUTAJ

niedziela, 1 kwietnia 2012

Something stupid

Dawno nie spędziłam tak świetnego tygodnia. Od wtorku aż do wczoraj „opijałam” swoje urodziny. 21 brzmi poważnie, jednak ja nie czuję się poważna ;) Ale żartów na prima aprilis nadal nie potrafię robić :)
Kurtka: Pimkie
T-shirt, spodnie: Custo Barcelona
Buty: Deezee