wtorek, 31 stycznia 2012

She smelled of daisies, she drive me crazy

Sesja i mrozy to najgorszy możliwy układ. Odliczam powoli dni do ostatniego egzaminu i prowadzę koczowniczy trym życia w okolicach mojego łóżka. Nawet na zdjęcia jest za zimno. Dlatego też wrzucam te sprzed około 2 tygodni. Teraz miałabym pewnie na sobie nie jedną, a trzy pary rajstop, a pod futerkiem dodatkowo body i golf. Idealny strój na obecną pogodę, aż „ubieranie się na cebulkę” nabiera nowego znaczenia. 





 Futerko: H&M
Sukienka: Massimo Dutti%
Sweterek: New Look%
Torebka: Parfios
Beret: Oysho
Rękawiczki: Pepe Jeans%

niedziela, 29 stycznia 2012

I won't say I'm in love

W przerwie w nauce do egzaminu z psychologii pozytywnej dopadłam lutowe Elle i przeczytałam artykuł „Dla kogo się ubieramy?”. Nigdy właściwie nie zastanawiałam się nad tym, dla kogo ja się ubieram. Jako kobiecie XXI wieku jako pierwsza myśl nasunęło mi się, że oczywiście dla siebie. Ale czy tylko? Myślę, że nie da się tego stwierdzić. Zabawa z modą jest dla mnie ogromną przyjemnością, a w każdym ciuchu muszę czuć się komfortowo, bo inaczej wiem, że po prostu nie jestem sobą. Nie potrafię też dopasować się strojem, ani traktować go jako przebranie, bo wtedy w pewnym sensie czuję się jak oszustka. Uważam jednak, że bez względu na to, jak bardzo chciałabym być niezależna, to zdarza mi się ubierać dla mężczyzn. A przynajmniej zastanowić się nad tym, czy ten, na którym mi zależy uzna, że w misternie dobranym stroju wyglądam dla niego atrakcyjnie. Każda, nawet najpewniejsza siebie kobieta, lubi przejrzeć się w czyichś oczach i ujrzeć w nich zachwyt. Zwłaszcza ukochanej osoby :) 








Sweterek, spódnica: Vero moda
Pasek: Zara
Buty: River Island/Asos

sobota, 21 stycznia 2012

It feels alright, but never complete without joy

Wystarczy taki drobiazg, jak pasy do pończoch, żeby z dość zwykłego stroju zrobić coś oryginalniejszego. Kawałek odkrytej nogi zwieńczony taką błyskotką przyciąga uwagę, chociaż muszę przyznać, że mogłam poczekać jeszcze z miesiąc, żeby nie trząść się jak osika. Ale nie należę do cierpliwych ;)







Kurtka: River Island
Top: H&M
Szorty: Mulholland Drive/DIY
Torebka: ebay
Pasy do pończoch: Maison Close

sobota, 14 stycznia 2012

Butterflies are free to fly

Muszę przyznać, że ostatnio zaniedbywałam bloga, jeśli chodzi o pisanie. Moje wytłumaczenie jest zapewne takie samo, jak innych studentów w okresie styczeń/luty – sesja. Ale nie o niej zamierzam dziś mówić.
Moją nową miłością kolorystyczną jest miętowy. Zapewne nie jestem odkrywcza, bo szał na ten kolor pojawił się już w tamtym sezonie, ale jak dotąd byłam jakoś na bakier z pastelami. Nadal nie byłabym w stanie ubrać się w całości w takie kolory, wolę je jako dodatek np. do brązu, z którym wspaniale współgrają. Marzą mi się miętowe martensy. Właściwie nie są już dostępne, ale szukałam intensywnie i namierzyłam dwie pary. Jestem na etapie odkładania pieniędzy, a póki co czekam na TE botki z River Island. W końcu jakieś jednolite, czarne buty w mojej szafie. Oczywiście z dodatkiem złota. Od czasu do czasu jednak lubię wyprzedaże ;) Zwłaszcza jeśli chodzi o buty. Żeby jakieś wybrać, nie trzeba przegrzebywać sterty leżącej na blacie lub miliona wieszaków, czego nienawidzę. I czasem można trafić na prawdziwą perełkę, jak na przykład kozaki z dzisiejszego zestawu. Lubię inwestować w ponadczasowe, ale niebanalne rzeczy. Wiem wtedy, że nie znudzą mi się za kilka miesięcy.
Zdjęcia są sprzed 3 dni, wtedy jeszcze nie było tony śniegu. Nie wiem czemu, ale kojarzą mi się bardzo pozytywnie. Może właśnie przez to, że dodałam trochę koloru do swoich stylizacji. Ostatnio obracałam się raczej w brązach, czerniach i beżach. Postanowiłam to odrobinę zmienić dodatkami, takimi jak czapka czy żółte, wełniane etui na mojego netbooka, które kupiłam kilka dni temu i tym razem posłużyło mi za torebkę.











Kurtka: Pepe Jeans
Sweter: Hilfiger
Sukienka: H&M
Czapka: Cubus
Kozaki: Venezia
Etui/torebka: Benetton

Tym razem również trochę muzyki na koniec. Przepiękna ballada Stinga i Sheryl Crow, której, nie wiem jakim cudem, nigdy wcześniej nie słyszałam.

piątek, 13 stycznia 2012

I'm only good at being young

Jak często powtarza mój przyjaciel - spanie jest dla słabych. Wszystko, czego nie zdążę zrobić w dzień, staram się nadrobić w nocy. Czasami mi jej nie starcza… Mam ochotę wykrzyczeć „Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam!”. Ale ostatnio w całym tym szaleństwie czuję się wyjątkowo pozytywnie ;)









Kurtka: River Island %
T-shirt: Zara %
Spodnie: Custo Barcelona %
Buty: Venezia %
Czapka: H&M

piątek, 6 stycznia 2012

I'm a bad girl for breaking his heart


Dziś dzień z Johnem :) Jak widać, nawet ohydna pogoda mi nie straszna. Pomimo deszczu i ogromu pracy, po prostu musiałam wyrwać się gdzieś  na chwilę. 










Futerko, koszula: Zara
Spodnie, bransoletka: H&M
Pasek: Mango
Buty: Kustom Kix
Kapelusz: Cubus
Pierścionek: Romwe

czwartek, 5 stycznia 2012

You make it real for me

Jest 5 stycznia, a ja czuję się tak, jakby od sylwestra minęło już kilkanaście dni. Na następne 6 tygodni staję się niewolnicą czasu. Nawet zdjęcia robie 20 minut przed wyjściem na uczelnię. To jest najcięższy okres w roku – sesja zimowa (i jej okolice). Umilam go sobie słuchając Jamesa. Mam nadzieję,  że Wam też poprawi humor :) 


Ostatnio staram się ubierać jak najwygodniej. Żongluje kilkoma ciuchami, układając je w różne zestawy, a do wszystkiego dopasowuje ten sweter. Dostałam go w prezencie od mamy jakiś czas temu i nie rozstaje się z nim. Co do butów, to muszę przyznać, że choć wyglądały na twarde i mało elastyczne, sprawują się bardzo dobrze. I nadal nie mogę przekonać się do siebie w kapeluszu.









Spodnie, kurtka: Zara
Kapelusz: Oysho
Getry: H&M
Buty: Deezee