czwartek, 22 grudnia 2011

Wild heart can't be broken

Tym razem zdjęcia w moim mieszkaniu w Krakowie. Wybrałam takie miejsce przez wzgląd na nieprzyjazną pogodę i chęć pokazania Wam koszulki MerryMeetMe, która przyszła do mnie, z resztą pięknie zapakowana, kilka dni temu. MerryMeetMe staje się coraz popularniejsze i pewnie nie jestem pierwszą osobą, która poleca rzeczy Aife na swoim blogu. To na razie pierwszy mój ciuch, ale przy takiej jakości i wykonaniu zapewne nie ostatni :) Obecny na zdjęciach sweter w przeciągu dwóch dni stał się rzeczą, z którą się nie rozstaje. A kupiłam go w dzień, kiedy wściekła wyszłam z domu, narzekając, że nie mam nic ciepłego do narzucenia na siebie pod krótkie kurtki. Moja mama wciąż się dziwi, że w tak dużej szafie może jeszcze czegoś brakować… Na sweter trafiłam od razu w pierwszym sklepie do jakiego weszłam (chociaż szukałam tam zupełnie czego innego). Przeznaczenie? Może ;) Jeśli można o nim mówić w przypadku ciuchów. 







Sweter: Oysho
T-shirt: MerryMeetMe
Jeansy: Custo Barcelona
Buty: Bershka

8 komentarzy:

  1. t-shirt mistrz - kojarzy mi się z filmem dzikość serca (który nawiasem mówiąc gorąco polecam)
    wspaniałe legginsy, bardzo oryginalny wzór :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie wyglądasz, t-shirt na prawdę genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny stary piec, uwielbiam takie klimaty!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie ci w prostych włosach, ale jednak wolę kręcone. Spodnie są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny shirt, strasznie podoba mi się hasło :) Boskie spodnie, uwielbiam takie nietuzinkowe ciuchy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja bym chciała mieć u siebie w domu piec kaflowy...

    OdpowiedzUsuń
  7. genialna koszulka, od jakiegoś czasu przymierzam się do rzeczy z MMM - muszę się w końcu zdecydować.
    @Queen Mother - uwierz mi, nie chciałabyś. chyba, że tylko dla ozdoby ;)

    OdpowiedzUsuń