poniedziałek, 11 lutego 2013

Grumpy me

Jak gdyby nigdy nic pojawiam się ponownie aby tym razem przywitać Was w moim płaszczu Misia Paddingtona. Właściwie to nie wiem, w czym mój płaszcz jest podobny do palta Paddingtona, ale właśnie do niego został porównany.
Wiele mi umyka. Nie wiem, czy to przez sesję, czy z jakiś innych niezidentyfikowanych powodów. Są takie momenty w naszym życiu, że wszystko wydaje się nam trudniejsze. Tak też było przez ostatnich kilka tygodni. Dziwne jest połączenie pędu życia dookoła nas z jednoczesnym poczuciem stania w miejscu. To poczucie dało mi jednak jedną cenną rzecz – odrobinę więcej spostrzegawczości. Pomimo tego, że niektórzy nadal twierdzą, iż nie potrafię domyślić się nawet najprostszych intencji (co ja robię na psychologii?), to zauważyłam wiele rzeczy, których dotąd nie doceniałam. Chociażby dzisiejszy wieczór, który spędziłam rozmawiając i śmiejąc się z tatą. Zawsze jakoś bardziej zwracałam uwagę na relację matka-córka. Już zapomniałam o czasach, kiedy byłam „córeczką tatusia”. Miło jest czasami sobie o tym przypomnieć. Tak samo jak miło jest uświadomić sobie, że wokół nas są osoby, które akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, nawet wtedy, kiedy gryziemy, warczymy i mamy minę jak Grumpy Cat.  I tym razem nie mówię tutaj o rodzicach ;)
płaszcz: Olsen; koszula: Pull and Bear%; bluzka: Stradivarius%; spodnie: Zara%; buty: River Island%; rękawiczki: Pepe Jeans%

8 komentarzy:

  1. Płaszczyk i spodnie genialne! :D
    Sztyblety są świetne :)

    Pozdrawiam,
    streetofjellies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie za dużo się tu dzieje, jak na jeden raz.
    Ale buty i spodnie sama bym przygarnęła! :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja teraz wrociłam do domu na ferie i naprawde doceniam tą atmosfere, rodziców, wieczory przy filmie i rozmowy... jednak nie ma jak w domu! :)

    independent-am-place.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. buty fajne, ale jak dla mnie, zwolenniczki minimalizmu, wszystkiego innego (wzorów) zbyt dużo ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. super!!! buty i spodnie bym Ci ukradła :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami przekraczasz granicę (i pewnie nazywasz to "bawieniem się modą"), ale niektóre połączenia u ciebie po prostu wydają się przebraniem, a nie ubraniem. Jesteś piękną kobietą, ale ciuchy z fajnych sklepów też trzeba umieć dobrze dobrać, a niestety nie zawsze ci to wychodzi. Lubię twojego bloga, więc mam nadzieję, że potraktujesz to jako dobrą radę, a nie jako złośliwość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholera, "połączenie pędu życia dookoła nas z jednoczesnym poczuciem stania w miejscu" - to ja, kurde to ja. Nie wiem, ale zwykle przełom stycznia i lutego jest dla mnie dość kiepski, później przychodzi wiosna i zawsze lepiej się czuję, mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku.
    Drugie zdjęcia - magia! <3 Jak spojrzysz tak na mnie na spotkaniu blogowym to padnę z wrażenia i nie powstanę!

    OdpowiedzUsuń
  8. prześlicznie wyglądasz <3 I masz piękne włosy !

    OdpowiedzUsuń