Jak gdyby nigdy nic pojawiam się ponownie aby tym razem
przywitać Was w moim płaszczu Misia Paddingtona. Właściwie to nie wiem, w czym
mój płaszcz jest podobny do palta Paddingtona, ale właśnie do niego został
porównany.
Wiele mi umyka. Nie wiem, czy to przez sesję, czy z jakiś
innych niezidentyfikowanych powodów. Są takie momenty w naszym życiu, że
wszystko wydaje się nam trudniejsze. Tak też było przez ostatnich kilka
tygodni. Dziwne jest połączenie pędu życia dookoła nas z jednoczesnym poczuciem
stania w miejscu. To poczucie dało mi jednak jedną cenną rzecz – odrobinę
więcej spostrzegawczości. Pomimo tego, że niektórzy nadal twierdzą, iż nie
potrafię domyślić się nawet najprostszych intencji (co ja robię na
psychologii?), to zauważyłam wiele rzeczy, których dotąd nie doceniałam. Chociażby
dzisiejszy wieczór, który spędziłam rozmawiając i śmiejąc się z tatą. Zawsze
jakoś bardziej zwracałam uwagę na relację matka-córka. Już zapomniałam o
czasach, kiedy byłam „córeczką tatusia”. Miło jest czasami sobie o tym
przypomnieć. Tak samo jak miło jest uświadomić sobie, że wokół nas są osoby,
które akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, nawet wtedy, kiedy gryziemy,
warczymy i mamy minę jak Grumpy Cat. I
tym razem nie mówię tutaj o rodzicach ;)
płaszcz: Olsen; koszula: Pull and Bear%; bluzka: Stradivarius%; spodnie: Zara%; buty: River Island%; rękawiczki: Pepe Jeans%
Płaszczyk i spodnie genialne! :D
OdpowiedzUsuńSztyblety są świetne :)
Pozdrawiam,
streetofjellies.blogspot.com
Jak dla mnie za dużo się tu dzieje, jak na jeden raz.
OdpowiedzUsuńAle buty i spodnie sama bym przygarnęła! :)
Pozdrawiam serdecznie!
ja teraz wrociłam do domu na ferie i naprawde doceniam tą atmosfere, rodziców, wieczory przy filmie i rozmowy... jednak nie ma jak w domu! :)
OdpowiedzUsuńindependent-am-place.blogspot.com
buty fajne, ale jak dla mnie, zwolenniczki minimalizmu, wszystkiego innego (wzorów) zbyt dużo ;/
OdpowiedzUsuńsuper!!! buty i spodnie bym Ci ukradła :))
OdpowiedzUsuńCzasami przekraczasz granicę (i pewnie nazywasz to "bawieniem się modą"), ale niektóre połączenia u ciebie po prostu wydają się przebraniem, a nie ubraniem. Jesteś piękną kobietą, ale ciuchy z fajnych sklepów też trzeba umieć dobrze dobrać, a niestety nie zawsze ci to wychodzi. Lubię twojego bloga, więc mam nadzieję, że potraktujesz to jako dobrą radę, a nie jako złośliwość.
OdpowiedzUsuńCholera, "połączenie pędu życia dookoła nas z jednoczesnym poczuciem stania w miejscu" - to ja, kurde to ja. Nie wiem, ale zwykle przełom stycznia i lutego jest dla mnie dość kiepski, później przychodzi wiosna i zawsze lepiej się czuję, mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku.
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcia - magia! <3 Jak spojrzysz tak na mnie na spotkaniu blogowym to padnę z wrażenia i nie powstanę!
prześlicznie wyglądasz <3 I masz piękne włosy !
OdpowiedzUsuń